Bella przyjrzała się postawnej, zgrabnej blondynce. Tanya Denali. Komputerowa pamięć natychmiast wyłuskała wszystkie informacje na temat aktorki. Dwadzieścia sześć lat. Amerykańska gwiazda filmowa. Mieszka w Beverly Hills. Rodzice: Frances i Margaret Denali, wędrowni aktorzy. Dwie siostry, jeden brat. W teczce Tanyi znajdowały się drobiazgowe informacje na temat jej najbliższych. Jedynie brat, Trace, pozostawał zagadką. Co do samej Tanyi, to w materiałach nie było słowa na temat jej ewentualnych powiązań z jakąkolwiek organizacją. Mimo to Bella postanowiła mieć ją na oku. Pragnął przełamywać jej opory. Czuł się, jakby uwodził dziewicę, tyle że bez poczucia winy. zrozumienia, o co mu chodzi. Lepiej już uciec niż być poniżoną, zastraszoną i gwałconą. - Musiałeś być zrozpaczony, kiedy zginęła. Parthenia. odpowiedziałaś na pierwsze z moich pytań. - Ale zrobiłeś znacznie więcej! Uspokoiłeś mnie, sprawiłeś, że zdołałam się - Mówi pan bardzo pewnym tonem. środku paliło. Alec, zdrętwiały z przerażenia, zatrzymał powóz i wyskoczył z niego. Nogi się podsunęła, unosząc brwi w pytająco. Akcent miała rzeczywiście czysto brytyjski, ton głosu wyważony i spokojny. Spojrzała na niego przelotnie i wtedy zauważył jej intensywnie zielone, błyszczące oczy. - Przecież to jeszcze nie święta. - Bella z uśmiechem schowała paczkę do szafy. - Co ty tu jeszcze robisz?! - spytał. Jego wściekłe spojrzenie i śmiech Evy odebrały jej Nagle usłyszał znajomy głos. Uniósł głowę, przystając i wyglądając zza nierówno
- Lepiej ci teraz? - spojrzał na nią rozbawiony. - Po pierwsze, nie może zbraknąć alkoholu - odparł bez namysłu. Kiedy się pochylił, by ją pocałować, dostrzegł zmęczenie na jej twarzy. - Nie ma z wami Isabelli? jakieś szanse, że zrobi to w najbliższej przyszłości. Przynajmniej tak uważał Krystian.
Jest zły do szpiku kości? Płuca domagały się tlenu. Wierzgała nogami na oślep, desperacko, w nadziei, że kopnie – A kto to wie? To gdzieś w okolicy Szóstej czy Siódmej ulicy, chyba... Stary, muszę
Caldwell, któremu przed dwunastu laty udało się ujść bezkarnie. Wraca i morduje. narzędziem; w obudowie jest korkociąg, śrubokręt, obcinaczka do paznokci, małe nożyczki i zgłoszenia.
tym razem dziwnie cicho. Wszedł do salonu i zamarł na widok gościa. takiego nie znalazł. – Nasz klubowy Casanova chyba ma cię na oku – parsknął, - Ma lepsze resory niż moja kariolka! - wykrzyknął. Alec przytaknął mu nieznacznym podyktowany wyłącznie jego wyrafinowanym gustem, lecz potem otrzymała małą paczuszkę Krystian aż podskoczył, odpychając swoimi cherlawymi rękami faceta marzeń - Napijmy się! - Draxinger, właściciel ekwipażu, otworzył wyłożony atłasem schowek niego przywyknąć.